miejsca parkingowe

Zarządzanie nieruchomościami, sprawy dotyczące zarzadców nieruchomości i kandydatów na zarządców. Forum dostępne tylko dla użytkowników zarejestrowanych.
Baisa
Posty: 5
Rejestracja: 10 cze 2008, 14:00

Post autor: Baisa » 02 wrz 2009, 13:56

Może ktoś spotkał się z podobnym problemem, który hronologicznie przedstawia się mniej więcej tak:
1. Deweloper uzyskał pozwolenie na budowę (jedna działka, kompleks kilku budynków mieszkalnych)
2. Podpisane zostały przedwstępne umowy sprzedaży lokali mieszkalnych i użytkowych (garaże)
3. Dokonano podziału nieruchomości i wydzielono działki pod każdym z budynków (łącznie z ustanowieniem służebności przechodu /przejazdu itd.)
4. Oddano do użytkowania poszczególne budynki
5. Dokonano sprzedaży notarialnej poszczególnych lokali

...... w efekcie dokonanego podziału nieruchomości gruntowej ilość miejsc parkingowych przypadająca na budynek mieszkalny (mieszkania) dla kilku nowopowstałych nieruchomości spadła praktycznie do kilku (nawet po doliczeniu istniejących garaży nie uda się osiągnąć wskaźnika 1:1) w porównaniu do pierwotnych planów (pozwolenie na budowę) ......

Czy można domagać się od dewelopera odszkodowania, etc ? I co bardzo ważne, kto powinien pozwać dewelopera: powstała WM czy właściciele poszczególnych lokali (to oni podpisywali umowy przedwstępne, im też przedstawiano do wglądu inną dokumentację).
Czy fakt, że w umowach przedwstępnych nie było mowy o ilości miejsc parkingowych stawia nas (tj. WM) w pozycji przegranej ?

andy1909Z
Posty: 535
Rejestracja: 23 lis 2007, 8:53

Post autor: andy1909Z » 20 wrz 2009, 15:17

W znanej mi nieruchomości sytuacja wygląda tak. Ilość garaży jest mniejsza od ilości lokali. Dla tych co "nie załapali się" na garaże są przydzielone miejsca postojowe. Nadmieniam, że garaże były sprzedawana osobno.
A teraz do rzeczy - co było konkretnie w umowie przedwstępnej ? Co gwarantował developer " Co opcjonalnie ? CO było "małym drukiem" I co jest w akcie notarialnym ?
Polecam szczegółowe przestudiowanie tych dwóch dokumentów.
Wg mnie wspólnota nie ma z tym wspólnego - jeśli się zgodzi reprezentować właścicieli to inna sprawa. Może zarządca.
Tak ogólnie - to jest to sprawa tych co podpisywali akty notarialne - co w tych aktach jest.
Z praktyki - jest problem - ale powalczyć warto (prawie zawsze).

ODPOWIEDZ