Artykuł: Mieszkanie na własność za kilkadziesiąt złotych

Własnościowe i lokatorskie spółdzielcze prawo do lokalu mieszkalnego - wszelkie problemy związane ze spółdzielczym prawem mieszkaniowym
PiotrW
Site Admin
Posty: 1506
Rejestracja: 28 sie 2006, 9:13

Post autor: PiotrW » 16 sty 2007, 14:36

Dziś w Gazecie Prawnej ciekawy artykuł o projekcie zmian dotyczących wykupu mieszkań w spółdzielniach mieszkaniowych.

Mieszkanie na własność za kilkadziesiąt złotych

Lokatorzy w spółdzielniach mieszkaniowych będą mogli nabyć odrębną własność mieszkania już za kilkadziesiąt złotych, a nie jak obecnie za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Posłowie w sejmowej podkomisji uzgodnili wspólną wersję przepisów nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, które dotyczą przekształceń mieszkań lokatorskich w spółdzielniach.
– Lokatorzy będą mogli otrzymywać odrębną własność lokalu po spłaceniu nominalnej kwoty kredytu umorzonego przez państwo w latach 70. i 80. – wyjaśnia poseł Grzegorz Tobiszowski z PiS.
Potanieją przekształcenia
Lokatorzy, którzy złożyli wnioski o przekształcenie, a nie podpisali umowy notarialnej, będą mogli nabyć własność lokalu na nowych zasadach, czyli znacznie taniej. Obowiązujące przepisy ustawy z dnia 15 grudnia 2001 r. o spółdzielniach mieszkaniowych (Dz.U. z 2001 r. nr 4, poz. 27 ze zm.) stanowią, że lokatorzy, którzy chcą stać się właścicielami zajmowanego lokalu spółdzielczego, muszą wcześniej wpłacić różnicę pomiędzy aktualną wartością rynkową nieruchomości a zwaloryzowaną wartością wniesionego wcześniej wkładu mieszkaniowego. Mają oni co prawda prawo do 50-proc. bonifikaty, ale i tak muszą wpłacić do kasy spółdzielni średnio dwadzieścia, trzydzieści tysięcy złotych. Nie wszystkich jednak stać na ponoszenie takich kosztów.
To, ile będzie musiał zapłacić lokator za przekształcenie, zależy od indywidualnego przypadku. Jeżeli wniósł on wkład mieszkaniowy, który stanowił 10 proc. kosztów budowy i spłacił kredyt spółdzielczy związany z budową mieszkania, który wynosił 60 proc. takich kosztów, to do uzupełnienia pozostawało mu 30 proc. sumy związanej z powstaniem inwestycji. Tę kwotę w latach 70.–90. pokrywał skarb państwa w imieniu spółdzielni. Teraz w momencie przekształcenia pieniądze są zwracane do budżetu państwa, ale po stawkach nominalnych. Jeżeli umorzony kredyt przed denominacją stanowił 100 tys. zł, to obecnie spółdzielnia odprowadza do państwa 10 zł.
– Teraz spółdzielcy będą płacić tylko tyle, ile potrzebne będzie do wyrównania kosztów mieszkania – tłumaczy poseł Gabriela Masłowska z LPR.
– Niesprawiedliwe jest to, że od lokatorów żąda się teraz w takich przypadkach 30 proc. wartości mieszkania. Nawet jeżeli spółdzielnia ustanowi 50-proc. bonifikatę przy przekształceniu, to i tak będzie to ogromna kwota – podkreśla Gabriela Masłowska.
Zdaniem członków sejmowej podkomisji do spraw nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych wcale nie chodzi tutaj o oddawanie mieszkań za darmo.
– Chcemy przekazać odrębną własność tym, którzy spłacili zadłużenie związane z budową i nie zalegają z żadnymi opłatami na rzecz spółdzielni – wyjaśnia Grzegorz Tobiszowski.
Zmiany popierają obrońcy praw spółdzielców.
– Spółdzielnie nie są przecież przedsiębiorstwami nastawionymi na osiąganie zysku kosztem jej członków – podkreśla Anna Grabska z Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców.
Zyska ten, kto poczekał
Z nowych zasad przekształceń skorzystają jedynie ci, którzy nie zdążyli jeszcze wyodrębnić własności spółdzielczych mieszkań. Takie rozwiązanie nie podoba się jednak przedstawicielom władz spółdzielni mieszkaniowych.
– Ani to nie jest racjonalne ekonomicznie, ani sprawiedliwe społecznie, żeby dzisiaj jeden człowiek miał mieszkanie za 400 tys., a drugi takie samo za 100 tys. Będzie to krzywdzące dla osób, które uwłaszczały się na starych zasadach – podkreśla Janusz Jankowski, przewodniczący Zgromadzenia Ogólnego Krajowej Rady Spółdzielczej.
Konieczność takich zmian podkreślają jednak posłowie.
– To, że niesprawiedliwe zasady obowiązują teraz, to nie znaczy, że trzeba stosować je w nieskończoność – usprawiedliwia się Krzysztof Tobiszowski z PiS.
Wszyscy członkowie, którzy opracowują projekt nowelizacji, podkreślają zgodnie, że jest to jedyne pozytywne rozwiązanie.
– Jeżeli przecież narzucimy sztywną granicę i to niezależnie od tego, czy będzie to 3 proc. czy 50 proc., to będzie to zapis niekonstytucyjny. Z kolei jeżeli o bonifikacie miałaby decydować spółdzielnia, to znowu spółdzielnie będą mogły ustalać stawki, które nie będą odzwierciedlały prawdziwych kosztów budowy. Będą mogły znowu zarabiać na lokatorach – wyjaśnia Lidia Staroń.

ODPOWIEDZ