Znalazłem to na którejś grupie dyskusyjnej - może kogoś zaciekawi:
Mam pewien pomysl na zarobienie paru groszy i jestem ciekaw co o tym sadzicie.
Sprawa wyglada tak, ze jakis czas temu moja znajoma chciala kupic mieszkanie w
centrum warszawy w miejscu gdzie dopiero zaczynala sie budowa. Niestety
mieszkania w takiej lokalizacji szybko sie rozchodza, ale w jakims ogloszeniu
znalazła goscia ktory "odsprzedał jej swoja umowe z developerem". Dokładnie to
wygladało tak ze koles dostał od developera cynk o budowie (za ktory zapłacił
pare groszy) nastepnie wniosł pierwsza wpłate w wysokosci około 20% wartosci
mieszkania. Po jakis poł roku gdy cena i zainteresowanie na mieszkania w
centrum wawy wzrosło odsprzedał to "swoje mieszkanie". W tym czasie cena
metra kwadratowego poszla do gory 15% co przy cenie mieszkania w granicach 600
tys zł daje spora kwote.
Sprawe załatwił w ten sposob ze poszli z moja znajoma do notariusza spisac
cesje do umowy i przeniesc prawo do kupna tego mieszkania na moja znajoma. .
Ona oddała mu 20% ktore zapłacił, a róznice w cenie dostał "pod stołem" czyli
jakies 70 tys zl.
Dla wyjasnia dodam ze ta umowa ktora podpisuje sie na poczatku z developerem w
swietle prawa daje nam tylko mozliwosc jakby do pierwokupu mieszkania za ktore
wpłacilismy poczatkowe 20%, a wlascicielami stajemy sie po wplacie wszystch
naleznosci i odbiorze kluczy, wiec ten koles odsprzedał sama umowe. Urzad
skarbowy nie ma sie raczej do czego przyczepic.
Ten koles sprzedal w ten sposob kilkanascie mieszkan w centrum Warszawy i
niezle na tym zarobił.
Właściwie to ten sposób zarabiania znany jest nie od dziś ale warto było przytoczyć żywą wiadomość...
Jak zarobić na nieruchomościach bez dużych pieniędzy
To prawda, swego czasu, były chyba nawet jakieś artykuły na ten temat. Wszystko pięknie wygląda pod warunkiem, że ceny mieszkań idą w górę jak do tej pory. Ale jeśli ceny staną to ktoś może się nieźle przejechać na „swoich” „mieszkaniach”. Zostanie z podpisanymi umowami z deweloperem i zacznie cienko prząść gdy przyjdzie mu w normalnym trybie wszystko doprowadzić do końca i kupić mieszkanie, którego nie chce i na które być może nie ma pieniędzy. Chyba, że tak czy inaczej znajdą się chętni na odkupienie mieszkania, czy też „umowy”, ale już po nie najwyższej cenie. Ja byłbym ostrożniejszy w wietrzeniu świetnego interesu na mieszkaniach. Może kilku sprytnym się to uda, ale zasady że da się dobrze zarobić to chyba tu nie ma.