Zostałem oszukany - pomocy !!!

Jeśli Twój problem nie jest związany z rynkiem nieruchomości - to najlepsze miejsce do dyskusji
Piotr J
Posty: 4
Rejestracja: 01 wrz 2007, 13:21

Post autor: Piotr J » 02 wrz 2007, 23:59

Witam
Od kilku miesięcy nosiliśmy się z żoną z zamiarem kupna większego mieszkania (obecnie posiadamy 36 m2). Powodem chęci zmiany było przyjście na świat naszego syna, który obecnie ma już roczek. Ale do rzeczy.
Wkrótce natrafiła się okazja, otóż mój znajomy pracujący w UK, postanowił wyemigrować tam na stałe wraz z rodziną.
Po wynegocjowaniu ceny podpisaliśmy umowę przedwstępną w sobotę 30.06.07 bez notariusza, oraz wpłaciliśmy zadatek w 15 tyś zł. Kolega przedstawił nam stare, jak się wkrótce okazało nieważne dokumenty, dotyczące mieszkania. Natomiast już w piątek, licząc na udaną transkację wstępnie umówiliśmy wizytę u notariusza na środę 4.07.07.
We wtorek nasz kolega telefonicznie pionformował nas, że był w sądzie i okazalo się, że ma wpisane "ostrzeżenie" od komornika. Generalnie zależy nam na tym mieszkaniu, tym bardziej że juz sprzedaliśmy swoje mieszkanie i nie mamy gdzie mieszakac, więc zgodziliśmy się na podpisanie aneksu do umowy przedłużając wszystkie terminy równo o miesiąc, dając szansę koledze na rozwiązanie problemu komornika. Umowa przyżeczona miała zostać podpisana do 31.07.07. W kilka dni póżniej umówiony byłem z kolegą na wizytę u komornika w celu kontroli przebiegu rozwiązania problemu, niestety do spotkania nie doszło ponieważ mój kolega już był z powrotem w UK. Pozostał tylko kontakt przez SMS i GG. Kontaktowałem się z jego żoną, która jeszcze wtedy była w Polsce pytając kiedy mam umówić poraz kolejny notariusza. Za każdym razem otrzymywałem wymijającą odpowiedź. Widząc beznadziajną sytuację zażądałem zwrotu zadatku 15 tyś, jeszcze przed upływem terminu końca umowy przedwstępnej. Wszystko wyglądało dobrze dopóki małżonka kolegi wraz z dziećmi nie znalazła się poza granicami kraju. Wtedy to otrzymałem maila w połowie sierpnia od kolegi, że nie dotrzymałem terminu umowy i, że nie umówiłem notariusza...
Sytuacja na chwilę obecną jest taka: jestem w plecy 15 tyś, czlowiek jest poza granicą kraju
sprzedałem swoje mieszkanie i 15 września muszę się wyprowadzić wraz z rodziną najprawdopodobniej na stancję
i jeszcze ostanie info od komornika: 4 września wchodzi do mieszkania komornik z rzeczoznawcą wcelu wyceny mieszkania przed licytacją (licytacja z mieszkańcami)
Teraz moję pytanie: co mam robić? Brać udział w licytacji?, a co z lokatorami? Iść do sądu i domagać się zwrotu podwójnego zadatku? Bardzo, ale to bardzo proszę o pomoc.
pozdrawiam Piotr Jabłoński

PiotrW
Site Admin
Posty: 1506
Rejestracja: 28 sie 2006, 9:13

Post autor: PiotrW » 03 wrz 2007, 21:07

Bardzo Panu współczuję, bo z Pańskiego opisu wyraźnie wynika, że został Pan z premedytacją oszukany. Jako, że umowa przedwstępna nie została zawarta w formie aktu notarialnego, a więc nie może Pan dochodzić zawarcia umowy przyrzeczonej, a tylko żądać naprawienia szkody jaką Pan poniósł licząc na zawarcie umowy przyrzeczonej. Oczywiście ma Pan prawo żądać zwrotu podwójnej wysokości zadatku. Jak spodziewam się, niedoszły kontrahent nie zwróci go z własnej woli tak więc trzeba będzie wejść na drogę sądową, po uprzednim pisemnym zażądaniu od sprzedawcy zwrotu zadatku w podwójnej wysokości. Sprzedawca miał poważne długi skoro komornik już zajął jego mieszkanie. Oznacza to, że odpowiednio wcześniej zapadł wyrok sądowy zezwalający na to, tak więc z góry było wiadomo, że tego mieszkania nie uda mu się sprzedać. Jeżeli weźmie Pan udział w licytacji i kupi to mieszkanie to do Pana będzie należało przeprowadzenie procesu ich eksmisji, a jeśli nie zechcą się dobrowolnie wyprowadzić będzie to proces długotrwały i kosztowny, najpewniej nie wart w ogóle kupowania mieszkania (chyba, że zgodzi się Pan mieszkać razem z obcymi ludźmi przed długie miesiące albo lata). Niestety nie ma tu szybkiego i zadowalającego rozwiązania sprawy, choć rozumiem, że zależy Panu na czasie, bo już sprzedał Pan swoje mieszkanie.

Piotr J
Posty: 4
Rejestracja: 01 wrz 2007, 13:21

Post autor: Piotr J » 03 wrz 2007, 21:29

Panie Piotrze, dziękuje serdecznie za odpowiedź w mojej sprawie. Jeszcze tylko zapytam:
1. Co będzie jeśli nie sąd nie zdąży rozstrzygnąć sprawy przed licytacją i cała kwota zostanie rozparcelowana pomiędzy wierzycieli? Czy mogę postawić wniosek o zabezpieczenie kwoty lub opóźnić licytację, aby sprawa dobiegła końca?
2. Czy jest możliwość ściągnięcia długu od osoby przebywającej za granicą? Może są jakieś instytucje lub firmy, które się tym zajmują?
2. Czy w moim interesie leży wytoczenie również procesu karnego o wyłudzenie ?
3. Co krok po kroku zrobić jeżeli zdecyduję się wziąć udział w licytacji i ją wygram, a będę chiał wymeldować mieszkańców? (wydaje mi się, że na chwilę obecną nie zamierzają wrócić do kraju, mieszaknie jest zupełnie puste bez mebli i mieszkańców)
Z góry dziękuję za okazaną mi pomoc
Piotr Jabłoński

PiotrW
Site Admin
Posty: 1506
Rejestracja: 28 sie 2006, 9:13

Post autor: PiotrW » 04 wrz 2007, 19:51

1. Ja z tego wynika wierzycieli jest sporo i całkiem możliwe, że cena za jaką nieruchomość będzie sprzedana nie wystarczy nawet dla pokrycia ich wierzytelności. Co więcej jest niestety bardzo prawdopodobne, że licytacja odbędzie się znacznie szybciej niż sąd zawyrokuje w Pańskiej sprawie. Jak rozumiem będzie Pan dochodził podwójnej wysokości zadatku oraz naprawienia szkody jaką Pan poniósł licząc na zawarcie umowy przyrzeczonej (np. koszty nieplanowanego ale koniecznego najmu mieszkania). Licytacja nie będzie przełożona zwłaszcza w sytuacji gdy pozostali wierzyciele już mają zasądzone wierzytelności i uzyskany tytuł egzekucyjny, mieszkanie zaś jest już zajęte, a jego wartość oszacowana do licytacji.

2. ściągnięcie długu od osoby przebywającej za granicą jest z pewnością trudniejsze, ale możliwe. W końcu Wielka Brytania to także członek Unii Europejskiej. Z pewnością są wyspecjalizowane kancelarie prawne, które zajmują się tym, jednakże ja nie miałem z czymś takim do czynienia i nie umiem polecić konkretnej nazwy kancelarii.

3. Oczywiście może Pan wytoczyć proces karny i z pewnością powinno to nastąpić. Straty materialne, które muszą być wyrównane nie oznaczają, że popełniający przestępstwo powinien nie zostać ukarany w drodze karnej. Roszczenia majątkowe mogą być dochodzone nawet w procesie karnym, choć pewnie w Pańskiej sytuacji sprawniej i szybciej będzie wytoczyć osobne powództwo cywilne.

4. Zakładając, że wygra Pan licytację, a w lokalu będą zameldowani nadal byli właściciele trzeba będzie doprowadzić do ich wymeldowania.

Piotr J
Posty: 4
Rejestracja: 01 wrz 2007, 13:21

Post autor: Piotr J » 04 wrz 2007, 23:23

Witam Panie Piotrze, nie wiem jak mam Panu dziękować za tak cenne rady. Wiem już na 100% , że sprawa trafi poprzez prawnika do sądu drogą, którą Pan mi podpowiedział. Z pieniążkami będę się chyba musiał pożegnać, ale trudno, mam nadzieję tylko, że sąd opowie sie po mojej stronie i odpowiednio ukarze tego pana.
Licytacja. Przyznam się szczerze, że nie wiedziałem o takiej możliwości wymeldowania mieszkańców. Tylko pojawia się pytanie. Od kiedy liczony jest czas nieobecności w miejscu zamieszkania i czy będę potrzebował dowodów, bądź świadków na taką okoliczność? Czy sama obecność tych ludzi w mieście, czy w pobliżu bloku, podwórka już przekreśla okres opuszczenia miejsca stałego pobytu i wszystko zaczyna się od nowa? A może tutaj chodzi o fizyczny pobyt pod adresem zameldowania? Jeżeli tak to czy po wygranej aukcji mogę zmienić drzwi i zamki i po prostu nie wpuścić tych ludzi? A jakie czynności obowiązują po licytacji i jakie prawa przysługują osobom zameldowanym i nowemu właścicielowi? I najważniejsze pytanie: czy warto ryzykować?
Panie Piotrze jesteśmy już z żoną u kresu sił. Oszukani przez znajomego, bez większej szansy odzyskania pieniędzy i perspektywą zamieszaknia na stancji oraz poszukiwania mieszkania na naszą skromną kieszeń. Ale jedno naprawdę chcę podkreślić, że bardzo ale to bardzo cenimy sobie Pana pomoc.

PiotrW
Site Admin
Posty: 1506
Rejestracja: 28 sie 2006, 9:13

Post autor: PiotrW » 07 wrz 2007, 21:05

Liczy się nieobecność w lokalu, niezamieszkiwanie w nim, nie nocowanie, opuszczenie miejsca pobytu stałego lub tymczasowego na okres trwający ponad 3 miesiące. Nie jest istotne czy ta osoba przebywa w tym samym mieście lub nawet w tym samym bloku. Jeżeli od kilku miesięcy nie przychodzi do miejsca swojego zameldowania to zaistnieje sytuacja do wymeldowania. Po przejściu własności lokalu na Pana może Pan wymienić zamki ale jeśli zameldowane tam osoby nie będą się mogły dostać do mieszkania a zechcą do niego przyjść to przyjdą z policją i będzie Pan ich musiał wpuścić, taka jest praktyka. Jeśłi jest jak Pan mówi, że właściciele dotychczasowi wyjechali za granicę i od jakiegoś czasu się nie pokazują i możliwe że do czasu licytacji i po niej też nie przyjadą to tym bardziej będzie powód do szybkiego ich wymeldowania. Najlepiej gdyby jeszcze łatwo było Panu jakoś dowieść idąc do urzędu w celu wymeldowania ich, że rzeczywiście ich nie ma i są daleko. Bardzo mi przykro, że znaleźliście się w takiej sytuacji, zwłaszcza, że macie małe dziecko. Też mam dwójkę podobnych maluchów i wiem, ze potrzebują przestrzeni i swojego miejsca wraz z rodziną.

Piotr J
Posty: 4
Rejestracja: 01 wrz 2007, 13:21

Post autor: Piotr J » 08 wrz 2007, 15:54

Zakładają, że ów człowiek bedzie chciał mi uprzykrzyć życie, celowo przy każdej okazji będzie odwiedzał mnie z policją, co mogę zrobić?
Wymienić zamki, drzwi i poprostu przeczekać gdzieś na stancji kilka miesięcy (o ile cena tego mieszkania będzie na tyle atrakcyjna, żeby się aż tak poświęcić) i nie pokazywać się w tym mieszkaniu? Czy policja może wpuścić osobę zameldowaną, nie właściciela, podczas mojej nieobecności? Bo przecież zawsze mogę powiedzieć, że jestem na wakacjach, delagacji itd. Czy kierunek mojego myślenia jest dobry? Ewentualnie czy policja może wezwać mnie, lub poszukiwać w inny sposób.
Czy dowodem na nieobecność lokatorów, mogą być zeznania sąsiadów?
pozdrawiam
Piotr

PiotrW
Site Admin
Posty: 1506
Rejestracja: 28 sie 2006, 9:13

Post autor: PiotrW » 08 wrz 2007, 20:44

No właśnie, jeśli będzie chciał uprzykrzyć Panu życie to teoretycznie może tak robić. I rzecz w tym, że policja nie będzie wchodziła w szczegóły waszego sporu tylko przyjdzie, zapuka i będzie kazała otworzyć. Jeśli wymieni Pan zamki lub wyjedzie i zostawi mieszkanie puste to nie wejdą, co ewentualnie wtedy wymyśli lub o co oskarży Pana napastnik, tego nie wiem. Zależy jak dużą ma fantazję i chęć szkodzenia. Nie sądzę żeby Policja miała Pana ścigać, no chyba, że ktoś rzuci na Pana podejrzenia popełniania jakiegoś przestępstwa. Poza tym policja ma ważniejsze zadania niż wozić ludzi do mieszkań i zastanawiać się czy mają, czy nie mają prawa tam przebywać. Co do zeznań sąsiadów jak najbardziej mogą być przydatnym dowodem na nieobecność zameldowanego.

I jeszcze fragment artykułu z Gazety Prawnej z 17 maja 2007 roku pt. „Formalności związane z wymeldowaniem”:

„Zdarza się, że w lokalu zamieszkiwała wcześniej jakaś osoba, która zapomniała się wymeldować. Jeśli nie przebywa w tym lokalu co najmniej przez trzy miesiące - na wniosek właściciela - organ gminy może wydać decyzję o jej wymeldowaniu. Aby wszcząć postępowanie w sprawie wymeldowania - właściciel lokalu powinien złożyć wniosek w urzędzie gminy. Opłata skarbowa od decyzji w tej sprawie wynosi dziesięć złotych.

Sytuacja się komplikuje, jeśli nie można ustalić miejsca pobytu osoby, którą chcemy wymeldować. Organ dokonujący wymeldowania musi wcześniej zbadać, czy osoba, która opuściła lokal, zrobiła to dobrowolnie. W tym celu zbierane są np. oświadczenia świadków. Ustalenie adresu osoby wymeldowywanej należy do organu wymeldowującego. Z zapytaniem o miejsce pobytu takiej osoby organ ten zwraca się do Centralnego Biura Adresowego i do Centralnego Rejestru Skazanych. Jeśli nadal adresu nie można ustalić - zgodnie z art. 34 kodeksu postępowania administracyjnego - organ administracji publicznej występuje do sądu z wnioskiem o wyznaczenie przedstawiciela (kuratora) dla osoby nieobecnej.”

ODPOWIEDZ